Ziarnica złośliwa ( choroba Hodgkina ): Mam na imię Jelena. Mam 19 lat. Wszystko zaczęło się sześć miesięcy temu w czerwcu 2002 kiedy zaczęłam kaszleć. Najpierw był to normalny kaszel, który mnie nie niepokoił, ale później zaczęłam odkasływać krew.
Poszłam do doktora i on powiedział, że mam zakażenie klatki piersiowej i przepisał mi kilka tabletek. Dwa tygodnie później znów plułam krwią i nic się nie zmieniło. Pewnego dnia wracałam ze szkoły i brakło mi tchu. Czułam ból w klatce piersiowej i nie mogłam złapać oddechu. Moja mama zabrała mnie do miejscowego doktora, który myślał że mam astmę. Przepisał mi lekarstwa. To nic nie pomogło.
Ciągle odkasływałam krew i brakowało mi tchu. Skierowano mnie wtedy d o specjalisty i miałam zrobioną tomografię komputerową by widzieć co się dzieje. Wkrótce powiedziano mi że muszę zrobić biopsję by stwierdzić w czym jest problem.
22 lipca 2002 wycięto mi 4 centymetrowy skrawek ciała z szyi w celu zrobienia biopsji. Po operacji nie mogłam mówić, jeść, pić i robić cokolwiek.
Odechciało mi się żyć. Nie chciałam nikogo widzieć i nie chciałam wychodzić z łóżka. Byłam zmęczona gdy cokolwiek robiłam . Gdybym miała chodzić, ktoś musiałby chodzić obok mnie by pomagać mi utrzymać równowagę. Spędziłam dwa tygodnie w łóżku krzycząc i modląc się o to by moje życie wróciło do normalności.
Chciałam normalnie żyć, chciałam iść do szkoły, chciałam widzieć moich przyjaciół i spędzać z nimi czas i tak dalej. Moi rodzice wiedzieli, że wynik biopsji i był negatywny i operacja nie dała oczekiwanego rezultatu Niebawem skierowano mnie do innego specjalisty by zrobić następną inną biopsję.
Wykryto, że mam “Chłoniaka Hodgkina” , który jest leczony jako rak. Do tego czasu straciłam 15kg i ja nie byłam tą samą dziewczyna jaką znała moja rodzina i przyjaciele. Kiedy doktor powiedział “rak” nie uwierzyłam w to. To było zbyt dużo dla mnie. Miałam dziewiętnaście lat i cały mój świat zawalił się. Kilka razy chciałam się zabić.
Nie miałam ochoty rozmawiać z moimi rodzicami, siostrą, bratem, przyjaciółmi czy kimkolwiek. Wiedziałam, że muszę się poddać się chemioterapii i nie było innego wyjścia. Powiedziano mi że muszę przejść dwanaście chemioterapii. Kiedy zaczęłam pierwszą chemioterapię, myślałam że umrę. Przez dwa tygodnie nie wychodziłam z łóżka; przechodziłam dużo innych reakcji takich jak migreny, mdłości, wymioty, gorączka, dreszcze i miewałam różne nastroje. Wciąż kaszlałam krwią, co było bardzo niepokojące zarówno dla mojej rodziny jak i dla mnie.
Nawet doktor nie był pewien dlaczego odkasłuję krwią. Były momenty że czułam się OK by dziesięć minut później wybuchnąć płaczem nawet nie wiem dlaczego. Już nie oczekiwałam niczego od życia, wszystko zdawało mi się tak inne. Mój całe życie zmieniło się właśnie w tych dwóch miesiącach.
Po mojej drugiej chemioterapii czułam się dzień po dniu coraz gorzej . Dwa dni po mojej drugiej chemioterapii zaczęłam używać soku noni.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o nim, muszę się przyznać, że nie ekscytowałam się tym. Nie wierzyłam, że zwykły sok mógłby coś zmienić albo spowodować, że poczuję się trochę lepiej. Magicznie trzy dni później zatrzymało się odkasływanie krwią. Tamtego ranka obudziłam się i jak codziennie, moi rodzice oczekiwali że zacznę kaszleć. Nie kaszlałam.
Od tamtego dnia zauważałam wiele innych zmian w miarę kontynuacji picia soku noni. Miałam więcej energii i byłam bardziej szczęśliwa. Rozmawiałam z moimi rodzicami i przyjaciółmi, przed którymi zamknęłam się przedtem odkąd odkryłam, że mam raka. Zauważyłam że sama się zmieniłam.
Przeszłam sześć chemioterapii i nie potrzebuję ich więcej.
Dzięki sokowi noni nie muszę przechodzić dwanaście chemioterapii, wystarczyło tylko sześć. Jestem bardzo wdzięczna sokowi noni i prawdziwie wierzę że jest on darem Boga dla ludzi. Polecam sok noni każdemu, szczególnie jeśli coś niewłaściwego dzieje się z jego zdrowiem.
Nie życzę nikomu tego, co ja musiałam przejść. Wiem że nie bardzo wierzyłam w skuteczność soku noni kiedy zaczynałam go używać, ale moi rodzice wierzyli w niego. Z wdzięczności jestem teraz lepsza. Jestem szczęśliwa że mogę pomóc innym mającym taką potrzebę jak ja sześć miesięcy temu.
Jelena, Australia
Moje komórki odradzają się po piętnastu latach uszkodzenia rdzenia kręgowego. Daje mi to teraz możliwość chodzenia na większe odległości, brak bólu, lepszą równowagę i możliwość lepszych treningów.
W lipcu diagnoza naszej córki Sheryl wykazała 4 stadium chłoniaka. Natychmiast zaczęła pić 10 oz. soku noni dziennie. Miała chemioterapię i pełną medyczną opiekę. Jej lekarze byli zdumieni , że jej morfologia krwi wykazuje normalnym zakres. W marca 2000 jej badania ujawniły, że dolegliwości ustąpiły całkowicie.
Joyce S., USA
4 stycznia, otrzymałam wyniki biopsji. Wykazała, że mam limfatycznego raka. Od tamtego dnia zaczęły się wizyty u lekarzy, leki i chemioterapia. W grudniu zeszłego roku, onkolog polecił mi spróbować sok noni. Zrobiłam to i doświadczyłam “cudu życia”. Od pierwszej chwili brania soku, czuję wielką energię a moje życie wygląda tak jak nigdy przedtem .
Marleni M., VEN