Zaczęłam pić noni kiedy stan mojego zdrowia bardzo się pogorszył. Dowiedziałam się, że mam guza w gardle, który wywiera nacisk na moje 4. i 5. kręgi. Nie mogłam oddychać nosem. Lekarze chcieli zrobić mi badanie CT. Nie miałam jednak ani ubezpieczenia ani pieniędzy. Kiedyś, kiedy byłam ubezpieczona, nikt nie robił badań CT. Z resztek zaoszczędzonych pieniędzy kupiłam sok noni. Zaczęłam pić sok i po 3 dniach guz zaczął maleć. Czułam to. Mój twardy kark, którym nie mogłam obracać ponieważ miałam fale bólu, dochodził do siebie. Bóle głowy, których doświadczałam przez dziesięć lat minęły.
Bywało że trwały one przez pięć dni i były bardzo bolesne. Nie mam więcej bólu w krzyżu. Ból ręki i palców odszedł po kilku tygodniach. Moje ręce i stopy już nie marzną.
Mogę normalnie oddychać i nic mnie nie boli. Noni nie jest kuracją na wszystko, ale może pomagać w wielu dolegliwościach. Mam tyle energii, ile nie miałam odkąd miałam 20 lat. Śpię lepiej. Ustąpiła nadkwasota . Czuję się 99% lepiej. Informuję o tym wszystkich ludzi z którymi mam do czynienia.
Pewnego dnia gdy robiłam badanie piersi odkryłam, że twarde zgrubienie które było dookoła mojej piersi zniknęło. Pamiętam że kiedy robiłam mammografię, zapytałam technika czy rak boli a on odpowiedział że tylko wtedy kiedy umierasz od tego. Od lat żyłam z bólem ale wierzyłam, że rak nie zacznie się rozwijać. Teraz, gdy skontrolowałam moją pierś okazało się że to już minęło. Wiem że sok noni to usunął. Wiem także , że to noni pomogło usunąć z mojej nerki kamienie. Mój mąż teraz pije noni i obniżyło się korzystnie ciśnienie krwi. Pije to również ponieważ właśnie dowiedział się , że ma kamienie żółciowe. Zawsze będziemy pić noni.
Drucilla B., USA
Moja pasierbica Margie ma 41 lat i całe życie miewała różne dolegliwości. Z powodu chronicznych problemów z tarczycą do czasu jak miała 20 lat, miała dużą nadwagę. Ostatecznie rozwinęła się u niej dorosła postać cukrzycy, depresja, zespół przewlekłego zmęczenia, poważne codzienne bóle głowy, ból włókien mięśniowych, i wieloraka wrażliwość na chemię. Największym jej problemem była gorączka przez wiele lat jako następstwo kompletnego wycięcia macicy (histerektomii)! Te problemy uniemożliwiały jej podjęcie pracy nawet na część etatu, więc nigdy nie mogła mieć właściwej opieki medycznej.
W maju 1998r Margie przyznano rentę więc mogła rozpocząć badania. W tamtym czasie zaczęła drastycznie tracić wagę i była tak chora i słaba że nie mogła chodzić ani nawet wstawać z tapczanu bez pomocy. Zawieźliśmy ją do doktora który był pewien że ona ma raka i zapisał ją na wizytę u onkologa przy Albuquerque Lovelace Hospital. Diagnoza była jednoznaczna - chłoniak złośliwy nieziarniczny (non-Hodgkin’s lymphoma) w 4 stadium, ostatnim stadium dającym się leczyć. Rak rozszerzył się na wątrobę, śledzionę, jedno płuco, żołądek i część klatki piersiowej! Prognoza była bardzo zła; powiedzieli nam, że nawet z chemioterapią ma w najlepszym przypadku 20% szans na przeżycie dwóch miesięcy. Ani jej ojciec ani ja nie powiedzieliśmy jej o tym.
Sama używałam oryginalny sok noni z Tahiti z dużą skutecznością, i wiedziałam, że jeżeli cokolwiek może jej pomóc to może to być tylko noni. Jednak Margie wierzyła tylko w medycynę tradycyjną i nie była otwarta na używanie naturalnego produktu. Ona wcześniej raz spróbowała noni raz i stała się bardzo chora więc wierzyła że ma na ten sok alergię. Oczywiście, nie wiedzieliśmy wtedy, że ona była tak zaatakowana przez nowotwór !
Margie zaczęła chemioterapię, ale lekarze nie byli pełni nadziei. Kiedy ona wróciła do domu w pierwszym tygodniu czerwca, była bardzo słaba i chora. Kontynuowałam zachęcanie jej by spróbowała sok noni. W końcu zrozumiała, że nie ma innego wyjścia i zgodziła się na “nonizę” jak to nazwała. Ponieważ sok poprzednio na nią nie zadziałał dobrze, zdecydowaliśmy się spróbować robić jej kompres na żołądek nad jej pępkiem by zobaczyć, czy to będzie dla jej organizmu lepszym sposobem na działanie soku. Jednak Margie miała głęboką bliznę od czasu usunięcia macicy. Myślałam że kładłam kompres na jej pępku, ale leżał na najgłębszej części blizny. Następnego dnia ogromna połać ropy zarysowała się w miejscu w którym był kompres ponieważ nacięcie nigdy jej się nie zagoiło. To było prawdopodobnie źródło jej gorączek, które teraz znikały.
Margie zaczęła tolerować sok po dwóch dniach więc zaczęliśmy dawać jej 1 uncję co 20 minut przez cały dzień (to było prawdopodobnie zbyt dużo, zbyt wcześnie, ale nie wiedzieliśmy o tym!). Kiedy ona była wypisana ze szpitala jej morfologia krwi wynosiła 1800 co było jeszcze całkiem niskie. Tamtego dnia wzięła ostatnią dawkę soku noni o 22.00. i zasnęła. O północy obudziła się i powiedziała nam że kości bolą ją tak bardzo, że myśli że zaraz umrze. Kiedy zawieźliśmy ją do szpitala, jej morfologia krwi wyniosła 7,800! Lekarze mówili że jej kości produkowały komórki krwi tak szybko, że bolały ją z powodu rozszerzania się! Zmniejszyliśmy jej w związku z tym dawkę noni do 8 uncji dziennie przez następny rok.
Podczas chemioterapii Margie zamiast tradycyjnie czuć się źle - czuła się coraz lepiej. Prawie nie miała mdłości. Nie traciła włosów. Stawała się coraz bardziej pozytywna i chciała być ponownie wśród ludzi. Poprzednio rzadko wychodziła z pokoju czy opuszczała łóżko; teraz prosiła ojca żeby przyszedł o 6.00 lub o 7.00 rano na kawę! Chroniczne zmęczenie i ból włókien mięśniowych łagodniały a poziom cukru miała w normie, podczas gdy kiedyś miewała 300-600. Zaczęła jeździć do miasta na zakupy, czego nie robiła wiele lat z powodu alergii.
W czerwcu, ponad rok od czasu gdy lekarze dawali Margie nikłe szanse na przeżycie, onkolog powiedział że jej rak zmniejszył się o 80 procent! Jej doktor był zdumiony taką poprawą jej stanu zdrowia. W lipcu zmniejszyła dawkę soku noni z Tahiti pijąc 4 uncje dziennie (byłam temu przeciwna), i dodatkowo piła napój proteinowy i witaminowo-mineralny. Jej nowy onkolog w Arkansas był zdziwiony, że nie miała żadnej chemoterapii od pięciu miesięcy a on nie znalazł niczego niewłaściwego z wyjątkiem anemii. Jednak on nie wykazywał żadnego zainteresowania sokiem noni. Pod koniec sierpnia zrobił tomografię komputerową i zauważył kilka guzków i szarych miejsc w żołądku, wątrobie i śledzionie. Myślał że rak może powrócić i zapisał ją na biopsję, więc natychmiast zachęciłam Margie aby wróciła do 8 uncji soku dziennie. Jej onkolog nie znalazł żadnych śladów raka podczas biopsji, tylko zabliźnione tkanki! On nie mógł być w 100% pewny że rak minął, ale byliśmy tym zachwyceni i pełni nadziei.
Stan Margie ciągle się poprawia. Pije nadal 8 uncji soku noni z Tahiti dziennie, co powinno zapewnić, że wszystkie ślady raka znikną ostatecznie. (Wiem że ważne jest picie takich wysokich dawek kiedy ma się do czynienia z poważnymi chorobami - nie można oczekiwać takich wyników przy normalnej dawce 1 uncji dziennie.)
Wiadomość którą chcę przekazać wszystkim chorym na raka jest następująca: Utrzymuj pozytywne nastawienie i wiedz że są alternatywy które pomagają ludziom z tą straszną chorobą. Codziennie pij sok noni z Tahiti!
AKTUALIZACJA 1
Margie miała trzecią tomografię i biopsję po skończeniu chemoterapii, i jej doktor powiedział, ze nadal nie ma żadnych oznak raka!
AKTUALIZACJA 2
Margie zatelefonowała do mnie i powiedziała, że z powrotem jej krew pracuje doskonale a jej doktor spytał ją czy nadal pije ten sok. Odpowiedziała mu że tak a on ją spytał czy ona myśli że to jej pomogło. Jeszcze podczas poprzedniej wizyty jak tylko wchodziła do niego mówił - “Tylko proszę nic nie mówić dzisiaj o tym soku". Ostatnio zmniejszyła dawkę do 4 uncji dziennie.
AKTUALIZACJA 3
Margie dziś zatelefonowała z wiadomością że miała następną tomografię i doktor jej powiedział, że nie ma żadnego znaku chłoniaka! Powiedział że jest praktycznie zdrowa! Cudowna wiadomość dla rodziny i przyjaciół.
AKTUALIZACJA 4
Margie miała następną tomografię i doktor powiedział, że nadal nie znalazł żadnego znaku czynnego chłoniaka. Mówił, że odkąd uwolniła się od raka trzy lata temu wątpi że może powrócić. Jednak ona nigdy nie przestanie pić soku.
Nancy C., USA
W lutym ubiegłego roku przed trzecim nawrotem raka, zapoznano mnie z sokiem noni. Z powodu jego zastosowania jestem teraz bardzo zdrowy i cieszę się pełnią życia. Codziennie opowiadam ludziom moją historię. Jestem bardzo wdzięczny sokowi noni. Ostatnio często grałem w golfa, gdzie poznałem wielu nowych przyjaciół i każdemu z nich opowiadam historię soku.
Tanaka F. Japonia
Moja historia opowiada o teściowej Nancy, której nie dawano więcej niż sześć miesięcy życia. Miała raka jajnika, który rozszerzał się na brzuch. Przechodząc operację i chemioterapię, zaczęła picie soku noni. Rak znikał a jej komórki krwi wracały do normalnego stanu. Lekarze byli zdumieni! Nie mogli uwierzyć w jaki sposób jej system immunologiczny dał sobie radę! Obecnie teściowa jest uwolniona od raka i opowiada każdemu o soku noni!
Michelle S., USA
Mój pies 17-nastoletni terier zachorował na chorobę nowotworową – rak jądra z przerzutem na stawy. Ponieważ nie mógł już chodzić i nie jadł, zabrałem go do lekarza weterynarii , który się nim opiekował przez wszystkie lata. Poinformował mnie, że trzeba go uśpić ponieważ stan jest krytyczny. Nie wyraziłem zgody na uśpienie psa i zabrałem go do domu. Zacząłem mojemu przyjacielowi podawać oryginalny sok noni wlewając łyżeczką od herbaty do pyska raz dziennie wcześnie rano. Po paru dniach pies zaczął podchodzić i pić wodę z miski i poruszać się powoli po mieszkaniu. Po 2 m-c pies wrócił do zdrowia. W dniu dzisiejszym sam zbiega po schodach z 3 piętra. Dzisiaj ma się dobrze i jeszcze dostawał profilaktycznie, ale nie codziennie łyżeczkę soku noni od herbaty.
Sławek - Polska
Magical Noni, już sama nazwa mówi czego można spodziewać się po tym produkcie. Rośliną Noni interesowałam się od dawna, analizowałam badania naukowe i coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jest to roślina, która powinna zagościć w każdym domu obdarzając swoich mieszkańców dobroczynnym działaniem. Magical Noni zaczęłam stosować 2 lata temu, mimo że wcześniej korzystałam już z noni. Magical Noni pojawiło się, gdy zaczęłam być w trudnej sytuacji zdrowotnej. Mimo, że wcześniej stosowałam Noni to prawdziwą „moc” i pozytywne efekty zdrowotne odczułam dopiero używając Magical Noni. Należałoby zadać sobie pytanie dlaczego akurat Magical Noni? Noni – roślina adaptogen wprowadza równowagę do naszego organizmu i harmonizuje funkcjonowanie poszczególnych układów. Duża ilość fitoskładników biologicznie aktywnych i działających synergicznie w jednym ekstrakcie powoduje, że Magical Noni może być stosowane bardzo wszechstronnie, począwszy od ogólnego wzmocnienia organizmu, przyrostu energii, poprawy układu odpornościowego aż do bardziej specyficznych problemów zdrowotnych. Ogromne znaczenie ma też proces technologiczny Magical Noni, w tym proces fermentacji. Powoduje on, że wzrasta ilość niektórych składników, np. irydoidów oraz poprawia szybkość wchłaniania. Moje osobiste doświadczenia: Magical Noni stosuję w opanowaniu śmiertelnej choroby jaką jest rak IV stopnia. Dzięki Magical Noni szybko odbudowałam organizm po chemioterapii i innych terapiach medycyny konwencjonalnej (czasami są konieczne) i obecnie jestem w remisji. Szybkość regeneracji szpiku kostnego, poprawa parametrów krwi jest tak spektakularna, że można ją przypisywać działaniu Magical Noni. Uważam, że Magical Noni jest dla każdego zarówno profilaktycznie jak i terapeutycznie, gdy już jest problem zdrowotny. Na efekty nie trzeba długo czekać. Ale z Magical Noni nie zwlekaj… szkoda czasu i zdrowia. Pozdrawiam wszystkich użytkowników, również tych przyszłych Magical Noni.
Zuzanna J., Polska