Każdy kogo znam, jest sceptyczny na temat czegoś czego nie zna. Oni, podobnie jak i ja, czasem się uczą i czasami nawet żałują że nie zrobili tego prędzej. Moja żona Jan ma chorobę Parkinsona od kilku lat, i kiedy usłyszałem o tym „soku z dżungli” zwanym noni, myślałem że to jest dobry żart. Śmiałem się uważając że ktoś mnie ma za idiotę proponując ten sok. Pewnego dnia zadzwonił do mnie mój syn i powiedział “Tatuś, co ci szkodzi spróbować?” Kiedy on ofiarowywał mi butelkę, nie miałem żadnych wątpliwości . Byłem sceptyczny a żona - Jan – jeszcze bardziej. Ona była całkiem szczęśliwa przyjmując leki zoloft i madopar dwa razy dziennie. Miała stałe kłopoty ze snem. Była na mnie zła gdy zaproponowałem jej noni, jednak w końcu zaczęła pić i dalej brała swoje lekarstwa. Po trzech tygodniach zaczęła lepiej spać, drgawki odeszły, energia się zwiększyła, mogła podnosić stopy zamiast szurać nogami, apetyt się polepszył, skóra zaczęła lepiej wyglądać, a włosy stały się z powrotem tak błyszczące, jak kiedyś. Rozumiem, że może nigdy nie wyleczy się zupełnie, ale teraz przynajmniej mamy na to nadzieję. Dziękuję synu za pokazanie nam noni.
Robert T., Australia & Nowa Zelandia